czwartek, 6 marca 2014

Jack Strify - Po prostu starszy [WYWIAD z HeadBanger.ru]

Cześć! Tym razem mam dla Was obiecany wywiad z naszym ulubionym wokalistą, przeprowadzony jeszcze przed serią koncertów w Rosji.

________________________________________________________________________________

Jack Strify - po prostu starszy

Jack Strify nie jest Rosji obcy - do niedawna piosenkarz, wtedy znany po prostu jako Strify, był frontmanem odnoszącego sukcesy zespołu Cinema Bizarre, szczególnie popularnego wśród młodej publiczności. Odkąd chłopcy ogłosili, że chcą pójść każdy w swoją stronę, fani wypłakali mnóstwo łez, a ci najbardziej uparci wciąż mieli nadzieję zobaczyć idoli na scenie. Ich cierpliwość się opłaciła - Jack Strify powraca do Rosji, tym razem jako artysta solowy. Ponadto obiecuje wykonać stare hity Cinema Bizarre na swoich występach. Nawet jeśli własne kompozycje Jacka, które można usłyszeć na jego pierwszym solowym EP 'Glitter + Dirt' nie mają zbyt wiele wspólnego z estetyką Cinema Bizarre, są uwielbiane przez fanów, a publiczność, która czekała zbyt długo, zdecydowanie przywita go z wielkim entuzjazmem.

Jak się masz?
Bardzo dobrze! Właśnie uprawiałem trochę sportu, teraz udzielam kilku wywiadów, a potem idę na próbę, więc to wspaniały dzień!
Tak, to brzmi świetnie! A więc, ostatnio rozpocząłeś solową karierę. Czy czujesz teraz więcej swobody? Możesz wyrazić siebie pod względami, o których nie mogłeś myśleć wcześniej?
Właściwie tak, ale nie dlatego, że jestem solowym artystą, lecz dlatego, że pracuję inaczej niż z Cinema Bizarre. W tej chwili działam bez wytwórni płytowej, a to oznacza, że z jednej strony mam mniejszy budżet, mniej pieniędzy i promocji, lecz artystycznie mogę robić to, co chcę. To świetne uczucie, wspaniałe, tak.
Czy to o wiele trudniejsze, pracować w ten sposób?
No cóż, myślę, że zawsze istnieją jakieś trudności, i być może teraz popełniam pewne błędy, których nie popełniałbym przy wsparciu wytwórni, ale o wiele lepiej jest robić to wszystko właśnie tak. To nie firma płytowa, to ja - a to cudowne uczucie.
Czy to oznacza, że teraz musisz regulować wszystkie kwestie finansowe samodzielnie?
Tak... Na przykład.
Były jakieś rzeczy, które chciałeś zachować z wizerunku lub brzmienia Cinema Bizarre, i czy istniały jakiekolwiek, od których chciałeś się odciąć?
Nie było niczego, od czego chciałem się odciąć, myślę tylko, że wraz z Cinema Bizarre byliśmy naprawdę młodzi, a teraz jestem starszy, nauczyłem się o wiele więcej. Uważam, że wszystko, co zmieniłbym obecnie, zmieniłbym dlatego, że jestem starszy, a nie dlatego, iż myślę, że coś było nie tak. To był naprawdę dobry czas, dobrze się bawiliśmy, nabraliśmy dużo doświadczenia i odnieśliśmy sporo sukcesów - to było dla nas wspaniałe. Ale teraz sądzę, że chcę robić wszystko inaczej, ponieważ jestem inny.
Czy wdzięczność wobec Cinema Bizarre była powodem, dla którego nie zmieniłeś swojego pseudonimu?
Nie, ten pseudonim istniał przed Cinema Bizarre i chciałem go zwyczajnie zachować.
A skąd pochodzi 'Jack'?
To zawsze było moje imię. Nawet przed Cinema Bizarre. Otrzymałem je, mając 14, 15 lat. To nie tylko pseudonim, to jest to, kim jestem i jaki chcę być. I lubię brzmienie 'Jack Strify'. Lubię tę przeciwstawność, jest tu kontrast - nazywasz się 'Strify', co jest zupełnie niepowtarzalne, i nazywasz się 'Jack', którym mógłby być każdy. Uwielbiam ten kontrast pomiędzy dwoma światami, ponieważ myślę, że to także jestem ja. Jestem wyjątkowy i niecodzienny, i bardzo wyrazisty, i czasami mogę być trudny, a czasami jestem zwykłym chłopakiem i chcę po prostu leżeć w łóżku cały dzień, oglądać w domu filmy i robić rzeczy, które robi każdy, więc myślę, że jest to doskonałe, to jestem ja, Jack Strify to ja. I pomyślałem, że brzmi to jak marka modowa.
Jak wpadłeś na pomysł na twój pierwszy mini-album 'Glitter + Dirt'? Ty tworzysz wszystkie te koncepcje, czy zasięgasz jakiejś porady?
Wszystko robię samodzielnie. Mam na myśli to, że nie piszę utworów całkowicie, oczywiście dlatego, że mimo iż jestem autorem piosenek i wiele się nauczyłem, wciąż chcę pracować z innymi ludźmi, ponieważ na żadnym instrumencie nie gram doskonale, więc tak czy inaczej potrzebuję pomocy. Jest to zawsze współpraca z ludźmi. Ale to takie wspaniałe - pracuję z różnymi ludźmi, lecz zawsze można usłyszeć, że to ja, wewnątrz to wciąż to samo, i to jestem ja. Co do wszystkiego innego - oprawy artystycznej, stylu - tworzę wszystko. Projektuję nawet własne koszulki, zaprojektowałem scenę na nadchodzącą trasę, tworzę setlistę, wybieram piosenki, robię wszystko sam.
A więc jak wymyśliłeś ten kontrast pomiędzy blaskiem a brudem [Glitter + Dirt, przyp. aut.]?
Wymyśliłem 'Glitter + Dirt', bo zawsze myślałem, że Berlin jest pełen blasku i brudu. I taki jestem ja (śmieje się). Ponieważ nikt nie jest idealny i oto, dlaczego tak bardzo czuję się w Berlinie jak w domu. Jest tam pełno kontrastów. Jeśli coś jest błyszczące i wspaniałe, wydaje się również być odrobinę tandetne, szczególnie jeśli przyjrzysz się tygodniowi mody w Berlinie - nie jest tam jak w Paryżu albo Mediolanie, które są haute couture (z fr. 'wysokie krawiectwo' - krawiectwo luksusowe, zajmujące się tworzeniem ubrań na zamówienie - przyp. aut.), co naprawdę jest sztuką. Jest w tym trochę 'wanna be' (tak mówi się na osobę chcącą być kimś innym, lepszym, o wysokich aspiracjach - przyp. aut.) - i o to chodzi w blasku. Kocham blask, lecz jest on oczywiście sztuczny - lśni, ale to coś bardziej jak iluzja, a ja jestem zafascynowany złudzeniami, bo sądzę, że tak wiele rzeczy nimi jest. A jeśli spojrzeć na cały świat, ludzie mówią o realiach, lecz każda rzeczywistość jest sztuczna: system, społeczność, w której żyjemy... W jakiś sposób może to być po prostu iluzja. Nie mówię tego, jedynie zadaję pytania. To jest blask i brud, bo jest to błyszczące, ale być może i paskudne pod spodem.
Czy to znaczy, że miasto, w którym żyjesz i niektóre sytuacje w zwyczajnym życiu inspirują cię najbardziej?
Tak, tak. A także ludzie, bo uważam, że jesteś tylko tak dobry, jak ludzie, którzy cię otaczają. Więc to jest wszystko - moi przyjaciele, ludzie, z którymi pracuję oraz Berlin sam w sobie. To też filmy, kocham oglądać filmy! To też moda, na którą uwielbiam patrzeć. Moja praca jest zawsze bardzo wizualna. Gdy piszę piosenkę, wyobrażam sobie, jak wyglądałby teledysk do niej.
Masz w planach wydanie pełnometrażowego albumu?
Tak.
Mógłbyś mi o tym opowiedzieć?
Chciałbym powiedzieć ci o tym wiele, a nawet zagrać ci parę piosenek. Przez ostatnie trzy lata dużo eksperymentowałem, pracując z różnymi ludźmi, nie wiedziałem, dokąd naprawdę chcę zmierzać, i moje pierwsze EP było rezultatem tego okresu. Powodem, dla którego zostało ono wydane, byli moi fani, bo byli tak lojalni, a ja po prostu nie mogłem uwierzyć w to, że nadal byli przy mnie - nie robiłem zbyt wiele, a oni nadal tu byli. To było podziękowanie i dobry sposób na rozpoczęcie wszystkiego, bo teraz, z powodu EP, jestem nawet w trasie koncertowej. Nad albumem zacząłem pracować w zeszłym roku, we wrześniu, mamy już chyba połowę płyty i to naprawdę, naprawdę wspaniałe. On będzie wspaniały. Pracuję nad nim z tekściarką, nazywa się Michelle Leonard. Jest moją dobrą przyjaciółką i kocham to, co robi, jest utalentowana, a jej umiejętności pisarskie są kapitalne, zawsze rozumie mnie i to, co chcę robić, jak nikt inny. Ona napisała 'Lovesongs', z nią również napisałem 'My Obsession'. Pracowaliśmy nad wieloma utworami - jeden nazywa się 'Je Ne Regrette Rien', graliśmy to z Cinema Bizarre. Teraz też z nią współpracuję i mamy już parę niezłych piosenek. Na przykład, jedna nazywa się 'Lovers When It's Cold'  i naprawdę ją lubię, znajdzie się na moim albumie. Ale to wszystko zajmie trochę czasu, bo planujemy także inne rzeczy, to kwestia czasu. Może wcześniej wydam nawet drugie EP. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, chciałbym też stworzyć DVD z trasy koncertowej w Rosji. O to właśnie chodzi - jeśli robię wszystko samodzielnie, więcej ryzykuję i czasem jest trudniej coś zrobić. Ale to jest to, co mamy w planach. Być może pod koniec roku wydam singla, a w 2015 zdecydowanie pojawi się mój pierwszy, pełny album.
Jeśli już mowa o lojalnych fanach, wygląda na to, że masz wielu prawdziwych i bardzo oddanych fanów w Rosji. Czy rosyjska publiczność jest dla ciebie wyjątkowa?
Tak, ponieważ są bardzo energiczni i mają w sobie dużo mocy.
Wierzę, że twoje DVD też będzie bardzo energiczne, o ile będzie kręcone tutaj...
Tak, tak, dokładnie. Myślę też, że wspaniale będzie zagrać pierwsze koncerty w Rosji i na Ukrainie, bo myślę, że to mnie odżywi, ponieważ to jest jak krąg - ja daję im energię, a oni dają ją mnie. Oto, co czyni koncertowanie tak bardzo dla mnie specjalnym.
W kawałku 'Sanctuary' są wyrażenia w języku rosyjskim. Dlaczego zdecydowałeś się zmierzyć z naszym, wyraźnie trudnym do wymówienia, językiem?
Czy to brzmi bardzo źle? (śmieje się).
Właściwie nie. I powiem ci, że naprawdę szanuję każdego, kto próbuje zjednać sobie ludzi, używając ich ojczystego języka. Ale chodzi mi o to, że nie wygląda na to, iż mówisz płynnie po rosyjsku i zakładam, że zrobiłeś to celowo, na potrzeby tego nagrania.
Cóż, potrafię czytać i pisać po rosyjsku, uczyłem się cyrylicy i naprawdę to lubię. Mam wielu rosyjskich przyjaciół, kiedyś nawet byłem w związku z Rosjanką (Rosjaninem?) (śmieje się). Jednak rosyjski oczywiście jest trudny, a dla mnie jest taki, bo brzmi zupełnie inaczej w porównaniu do niemieckiego. Ale jest to też bardzo fascynujący język. Chciałem go wypróbować, zrobić to również dla fanów. Myślę, że nie jest tak źle, wykonałem kawał dobrej roboty (śmieje się). Niewiele umiem powiedzieć po rosyjsku, bo zacząłem uczyć się nieco, ale nie powiem dużo. Mogę powiedzieć typowe rzeczy, jak 'Privet, men’ja zovut Jack Strify' ('Cześć, nazywam się Jack Strify').
To świetnie! Fanom zawsze miło słyszeć artystów mówiących w ich ojczystym języku.
Tak, jeśli ktoś pochodzi skądś i próbuje mówić po niemiecku, zawsze myślę, że to miłe. I mogą istnieć wspaniałe rodzaje akcentu.
Czy myślisz, że kiedyś nagrasz całą piosenkę po rosyjsku?
(śmieje się). Kto wie, kto wie, być może (śmieje się).
Jestem pewna, że twoi rosyjscy fani doceniliby to. A przy okazji, wielu fanów chce, abyś śpiewał po niemiecku. Dlaczego tego nie robisz?
Po prostu taka jest moja artystyczna decyzja i ekspresja. Zawsze będę śpiewać po angielsku, bo tak jest lepiej, a gdy byłem młodszy, nigdy nie myślałem o tym, by śpiewać po niemiecku, i nie myślę o tym teraz. To zwyczajnie nie jestem ja (gdy śpiewa po niemiecku - przyp. aut.). To nie to, co robię. Właściwie chciałem włączyć utwór także po niemiecku do mojej setlisty, ale ostatecznie zmieniliśmy plany i tak się nie stało. Może pewnego dnia usłyszycie mnie śpiewającego właśnie niemiecką piosenkę, lecz to będzie niepowtarzalne i wyjątkowe doświadczenie. Nie będzie to coś, co będę robić zawsze.
W powitalnym video nazwałeś swoje nadchodzące występy kabaretem science-fiction. Mógłbyś opowiedzieć więcej o tej idei?
Cóż, zawsze byłem zaintrygowany science-fiction i lubię też koncept kabaretu. Myślę, że te dwie rzeczy do siebie pasują. To nie jest taki kabaret, jaki byś sobie wyobrażała. Kabaret science-fiction oznacza, że jest to mój plac zabaw i mogę tam robić, co zechcę. Nie istnieją tam prawa i ograniczenia. Jestem na scenie i to jest moje miejsce, nie należy ono do żadnego kraju, religii, poglądu politycznego. Nie ma restrykcji, mogę tam po prostu tworzyć muzykę i śpiewać. To taka mała bańka mydlana (śmieje się), w której mogę robić to, co chcę. Oto, co za tym stoi. Oczywiście miałem także inne dobre pomysły, lecz w końcu, jak już mówiłem, zmieniliśmy wiele rzeczy. Nie możemy zrobić wszystkiego, co planowałem. Ale zawsze tak jest. Ludzie nigdy nie widzą, co się dzieje poza sceną. Lecz to znaczy, że mogę to również zmienić. Jeśli, na przykład, powrócę na tę trasę (Strange New World - przyp. aut.), mogę to zmienić, zmodernizować i uaktualnić.
Science-fiction powinno traktować o możliwych zmianach w historii ludzkości. Co chciałbyś zmienić w naszym świecie?
Cóż, jestem zdania, że na tym świecie powinno być więcej miłości, bo niektóre rzeczy są naprawdę niesprawiedliwe, jest tak wielu ludzi bogatych i tak wielu, którzy nie mają właściwie niczego. Na świecie panuje tyle nierówności. To sprawia, że jest mi przykro. I myślę, że czasami ludzie są zbyt skupieni na pieniądzach. Może powinni znów zacząć więcej myśleć o miłości (śmieje się). Oto, co czasem czuję i uważam, że to powinno się zmienić, bo nie chcę być niewolnikiem systemu.
Widzę... W trakcie występów zamierzasz zaśpiewać niektóre z piosenek Cinema Bizarre. Czy to coś innego, grać je bez byłych członków zespołu?
Oczywiście, że to coś innego. Ale wciąż uwielbiam wykonywać te utwory, dlatego zdecydowałem to zrobić. Oczywiście, że jest inaczej. Choćby dlatego, że już ich (reszty chłopaków - przyp. aut.) tutaj nie ma (śmieje się).
Z tego co pamiętam, powiedziałeś, że powrót Cinema Bizarre jest absolutnie niemożliwy. Dlaczego? Czy to przez jakieś nieporozumienia?
To nie nieporozumienia, my tylko bardzo się zmieniliśmy. Pod koniec naszej drugiej trasy... Myślę, że wypowiem się za nas wszystkich, jeśli powiem, że byliśmy naprawdę wypaleni, i choć trasa była niesamowita i była sukcesem, istniały także pewne sprawy z wytwórnią płytową, które nie uczyniły nas szczęśliwymi. Musieliśmy być bardzo silni, ale jak już mówiłem, byliśmy wypaleni, nie mieliśmy już energii, a ja nie chciałem zniknąć (ze sceny - przyp. aut.), więc przedyskutowaliśmy to i powiedzieliśmy: 'Okej, nazwijmy to przerwą'. W tamtym czasie nie wiedzieliśmy, jak czulibyśmy się ciągu jednego roku, dlatego ogłosiliśmy, że zamierzamy zrobić sobie przerwę. Lecz po roku lub coś koło tego było już jasne, że to nie przerwa, bardziej rozpad. Nie było żadnych nieporozumień, ponieważ... W pierwszym roku nie widywaliśmy się zbyt często, i myślę, że to bardzo dobrze, bo teraz znów możemy być przyjaciółmi. Tydzień temu spędziłem razem z Kiro jego urodziny, dużo pracuję też z Shinem, również on pracuje nad moimi klipami i jest wspaniały. Nieczęsto widuję Yu, ponieważ nie mieszka w Berlinie. Ale nie ma między nami nieporozumień.
Jako Cinema Bizarre pracowaliście z Tilo Wolffem z grupy Lacrimosa. Jesteście w kontakcie?
Odkąd spotkałem Tilo Wolffa, minęły wieki. Nie widziałem go od dłuższego czasu. Jest bardzo, bardzo, bardzo zajętym człowiekiem, zawsze gra koncerty i pracuje też nad swoją muzyką, a nie mieszka w Berlinie, mieszka daleko stąd, więc nie widziałem go od dawna.
Planujesz pozostać solowym artystą, czy kiedyś chcesz stworzyć inną grupę?
Obecnie mam swój zespół. Jestem artystą solowym, ale do Rosji i na Ukrainę przyjeżdżam z zespołem. Jesteśmy trójką ludzi, jest ktoś na pianinie i na gitarze. Możecie także zobaczyć tych facetów... Są naprawdę utalentowani, świetni, wspaniali. Zobaczycie ich w akustycznym video, które zamieściłem tydzień temu ('Fix Me'). W trasę ruszam z nimi.
Dobrze, ale wydaje się, że to band jedynie akompaniujący Strify'emu. Mam na myśli, że to ty i dwoje muzyków, więc nie jest to sprawiedliwe, więc mówiąc...
Cóż, nasza relacja jest absolutnie równa (śmieje się). Ale oni robią tyle rzeczy, grają w różnych grupach i z różnymi ludźmi, więc nie mają nawet czasu na to, aby być w zespole tak, jak to sobie wyobrażasz.
Na swoim Twitterze napisałeś, że jesteś bardzo kreatywny i gdybyś miał większy budżet, stworzyłbyś fantastyczne show. Chcesz robić to tylko dla siebie, czy rozważasz zmianę zawodu i zostanie na przykład, inscenizatorem?
To byłoby bardzo, bardzo interesujące. Mogę to sobie wyobrazić.
Co z aktorstwem?
Nie wiem. Nie sądzę, że jestem dobrym aktorem (śmieje się). Czasem to bardzo łatwe, jeśli masz pewien poziom sławy, łatwo dostajesz role. Chodzi mi o to, że widzieliśmy już wielu celebrytów, którzy zostali aktorami. Ale czasem myślę, że to niedobrze. To, że ludzie cię znają, nie oznacza, że jesteś dobrym aktorem. Więc jeśli kiedykolwiek zagram, wolałbym przedtem wziąć lekcje grania. Trudne jest, na przykład, to, że gdyby ktoś powiedział mi, abym ściął włosy, nie wiem, czy bym to zrobił (śmieje się).
Więc wolisz być sobą.
Dokładnie.
I jesteś bardziej zainteresowany takimi rodzajami kreatywności jak projektowanie, tak?
Jestem. Już robię wiele takich rzeczy. Nie uczyłem się tego, po prostu to robię.
A chciałbyś się czegoś o tym nauczyć?
Na chwilę obecną, nie.
Czy w twojej obecnej sytuacji jest coś, co sprawia, że jesteś z siebie szczególnie dumny?
Oh... (śmieje się). Nie wiem. Jestem dumny ze wszystkiego, co teraz robię. Ale nie myślę o tym w ten sposób zbyt często. Chodzi po prostu o pracę, a ja kocham to, co robię, i cieszę się, że jestem w stanie to robić. Nigdy nie biorę tego ze zbyt dużą dozą dumy, bo sądzę, że dla artysty może to być upadek. Jasne, że trzeba być pewnym siebie, ale trzeba także być wrażliwym. Zbyt wiele ego i dumy może zniszczyć. Więc nie myślę o pracy w ten sposób.
Jak spędzasz wolny czas?
Cóż, kocham spać! (śmieje się).
Coś jeszcze?
Uwielbiam spać, uwielbiam czytać, oglądać filmy. To zależy też od pogody. Jak dziś, właściwie to pierwszy śnieg w Berlinie w tym roku... A w lecie lubię dużo wychodzić i cieszyć się słońcem.
Jesteś bardziej towarzyski, czy w wolnym czasie lubisz być sam?
To zależy od mojego nastroju. Czasem budzę się i nie chcę nikogo widzieć. Zwykle są dni, w których potrzebuję widzieć miliony ludzi (śmieje się). To wspaniałe, że mogę radzić sobie (?) ze wszystkim. To zawsze jest fajne. Każdy może się tak poczuć (śmieje się). Ale uważam, że czasem dobrze jest pobyć samemu, mieć okres wyciszenia. Szczególnie w tym przemyśle, w tym biznesie - to takie szalone, takie szybkie. Czasami muszę się po prostu uspokoić. Poznaję wielu zakręconych, lecz niesamowitych ludzi, ale czasem muszę zrelaksować się i odetchnąć. Tak czy inaczej, kocham ludzi. Czasem, gdy spędzam dzień samotnie, w końcu i tak dzwonię do przyjaciela i mówię: 'Obejrzyjmy film' albo 'wyjdźmy gdzieś'.
Dobrze, zakończmy wywiad kilkoma słowami do twoich fanów z Rosji, którzy oczekują na twoje występy.
Cześć wszystkim w Rosji. Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy, mogąc tu wrócić. Minęło już sporo czasu i umieram z ekscytacji, bo zagram pierwsze koncerty na żywo na trasie 'Strange New World'. Mam nadzieję was tam zobaczyć, i że jesteście tak podekscytowani, jak ja!

Credits:
Autor: Ksenia Artamonova
Zdjęcia: Marcel Gothow
HeadBanger.ru
[PRZECZYTAJ ORYGINAŁ]


A na dobranoc, łapcie zdjęcie naszego 'kosmicznego marzyciela' ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz